Autor |
Wiadomość |
Wera |
Wysłany: Śro 13:35, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
Tadam! Oto akt trzeci, scena pierwsza po poprawce:
Gwidon: Nasz Dom Ducha Świętego ciągle się rozrasta. Przyjmujemy kolejnych pielgrzymów, którzy tutaj nabierają sił ducha i ciała, by wędrować dalej do Composteli. Przez to odkrywamy, że wszyscy jesteśmy pielgrzymami i każdy doświadcza chwili trudności, w których zdany jest na pomoc innych.
Brat I: Rzeczywiście ojcze Gwidonie. Ciągle o tym myślę, że nasze domy, które przygarniają wszystkich wędrowców, są jak Kościół pielgrzymujący do Domu Ojca. Wszak jest on prawdziwym miejscem wyt6chnieniem pośrodku zmagań świata.
Gwidon: A ty siostro, jak się czujesz?
Ludwika: Coraz lepiej. A przede wszystkim dziękuje Wam Bracia i Siostry żeście mnie przyjęli. Nie jestem ubogą pątniczką, ale matką z małym dzieckiem, pozbawioną domu. Cały czas się zastanawiam, czy jestem godna Waszej życzliwości.
Gwidon: Ależ Ludwiko, to Duch Pański pozwala nam w każdej kobiecie, zwłaszcza tej będącej w potrzebie rozpoznać Maryję-Matkę Życia. Tak jak ona zostałaś odrzucona, lękałaś się o los twego dziecięcia. I przed Nią i przed tobą zamykały się drzwi domostw, ale sam Pan się o Ciebie zatroszczył. To On ukazuje nam w każdym dziecku Pana Życia.
Brat II: Ojcze, jacyś dobrzy ludzie przynieśli kosz z jedzeniem.
Gwidon: Oto prawdziwi mędrcy, którzy wiedzą jak należy służyć Bogu. A teraz oddajmy się wszyscy Jezusowi, który przychodzi jako Bezbronne Dzieciątko, bo w Jego słabości jest nasze zbawienie. |
|
 |
Maja Falkiewicz |
Wysłany: Wto 10:30, 02 Wrz 2008 Temat postu: |
|
STOP!Wera zamieść to nad czym ślęczałaś podczas próby, bo to co napisała Pati to nie ten tekst,ok?Pozdrawiam  |
|
 |
Stelluś |
Wysłany: Nie 18:33, 31 Sie 2008 Temat postu: |
|
Wera z kad wiedziałaś ?? |
|
 |
Wera |
Wysłany: Pon 16:35, 25 Sie 2008 Temat postu: |
|
Pati chyba nie ma co robić, bo zapewne wszystko przepisywałą ręcznie    |
|
 |
Stelluś |
Wysłany: Sob 14:50, 09 Sie 2008 Temat postu: Akt 3 Gwidona |
|
Na razie tylko to znalazłam
AKT 3
Scena I
Gwidon: Oto świętujemy dziś Boże Narodzenie. Nasz Dom Ducha Świętego ciągle się rozrasta. Przyjmujemy kolejnych pielgrzymów, którzy tutaj nabierają sił ducha i ciała, by wędrować dalej do Composteli. Przez to odkrywamy, że wszyscy jesteśmy pielgrzymami i każdy doświadcza chwili trudności, w których zdany jest na pomoc innych.
Brat I: Rzeczywiście ojcze Gwidonie. Ciągle o tym myślę, że nasze domy, które przygarniają wszystkich wędrowców, są jak Kościół pielgrzymujący do Domu Ojca. Wszak jest on prawdziwym miejscem wyt6chnieniem pośrodku zmagań świata.
Gwidon: A ty siostro, jak się czujesz?
Ludwika: Coraz lepiej. A przede wszystkim dziękuje Wam Bracia i Siostry żeście mnie dzisiaj przyjęli. Nie jestem ubogą pątniczką, ale matką z małym dzieckiem, pozbawioną domu. Cały czas się zastanawiam, czy jestem godna Waszej życzliwości.
Gwidon: Ależ Ludwiko, to Duch Pański pozwala nam w każdej kobiecie, zwłaszcza tej w potrzebie rozpoznać Maryję-Matkę Życia. To On ukazuje nam w każdym dziecku Pana Życia. Dlatego mamy dla Ciebie świąteczną niespodziankę.
Siostry Duchaczki nakładają na nią błękitną pelerynę i Jedna z nich mówi:
Siostra I: Ludwiko, specjalnie przygotowałyśmy to dla Ciebie na dzisiejsze święto.
Ludwika: Och, nie wiem, co powiedzieć! Ja żebraczka mam nosić taki płaszcz jak Maryja?!
Siostra I: Tak, bo tak jak ona zostałaś odrzucona, lękałaś się o los twego dziecięcia. I przed Nią i przed tobą zamykały się drzwi domostw, ale sam Pan się o Ciebie zatroszczył.
Brat II: Ojcze Gwidonie, jacyś dobrzy ludzie przynieśli kosz z jedzeniem.
Gwidon: Oto prawdziwi mędrcy, którzy wiedzą jak należy służyć. Przyprowadźcie, zatem i zwierzęta z naszego gospodarstwa. Niech i one przeżyją wraz z Maryją i Dziecięciem tę święto noc.
Wchodzą pastuszkowie z owieczkami, śpiew kolęd.
Gwidon: A teraz oddajmy się wszyscy Jezusowi, który przychodzi jako Bezbronne Dzieciątko, bo w Jego słabości jest nasze zbawienie.
Brat III: W Jego nagości królewskie odzienie.
Brat III wraz z Bratem II klęka przed Dzieciątkiem i składają dary od dobrych ludzi.
Siostra II: A w chłodzie stajni naszych serc ogrzanie
Ludwika: A w jasnej twarzy Dzieciątka święte rozradowanie.
Kolęda…
Przemówienie księdza Arcybiskupa |
|
 |