Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Śro 18:58, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Witajcie w PRL-u...krainie miodem i mlekiem płynącej...
Mufafa
PostWysłany: Śro 0:21, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Dorzucę jeszcze to:
http://www.youtube.com/watch?v=Gpq36UbOYE4

MOCNY FILM!
Maja Falkiewicz
PostWysłany: Wto 20:38, 21 Wrz 2010    Temat postu:

Jako uzupełnienie mojej opowieści.. http://www.youtube.com/watch?v=3Rb3XKj2ARU
Mufafa
PostWysłany: Nie 22:05, 19 Wrz 2010    Temat postu:

Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie to jak najbardziej Wesoly
Maja Falkiewicz
PostWysłany: Nie 9:10, 19 Wrz 2010    Temat postu:

Witam! Mam prośbę, na próbę KAŻDY przynosi SWÓJ WŁASNY I OSOBISTY scenariusz i KAŻDY jest po obejżeniu wiadomego filmu z występu kabaretu! Propozycja-w najbliższą niedzielę pojedźmy do Gdańska na wystawę "Drogi do wolności" i kościoła św. Brygidy. Jak będzie ładnie, to proponuję spacer po parku w Oliwie dla wytchnienia, a może i na koncert organowy się załapiemy... Msza w Katedrze lub na Starówce.Pozdrawiam i z Bogiem!
p.Marek
PostWysłany: Pią 21:45, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Szef kuchni Mieczysław Rakowski?
p.Marek
PostWysłany: Pią 21:39, 17 Wrz 2010    Temat postu:

Zbyniek, to Zbigniew Sobotka


Z Wikipedii, wolnej encyklopedii

Data i miejsce urodzenia 27 sierpnia 1952
Lidzbark Welski
Poseł IV kadencji Sejmu
Okres urzędowania od 19 października 2001
do 18 października 2005
Przynależność polityczna Sojusz Lewicy Demokratycznej

Zbigniew Sobotka (ur. 27 sierpnia 1952 w Lidzbarku Welskim) – polski polityk, działacz PZPR, poseł na Sejm X, I, II, III i IV kadencji, były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.


Życiorys [edytuj]

Jest abiturientem Technikum Mechaniczno-Hutniczego w Warszawie. Do 1990 był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, sprawował funkcję zastępcy członka Biura Politycznego KC PZPR. Był wśród założycieli Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej. W 1999 przystąpił do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W 1989 brał udział w obradach Okrągłego Stołu. Sprawował mandat posła w latach 1989–2005 (X, I, II, III i IV kadencji). W latach 1994–1997 zajmował stanowisko wiceministra spraw wewnętrznych i administracji. W lipcu 1997 był szefem rządowego sztabu do walki z "powodzią tysiąclecia". Od 19 października 2001 do 6 października 2003 ponownie pełnił urząd sekretarza stanu w w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. W 2005 wycofał się z polityki.
Afera starachowicka [edytuj]

24 stycznia 2005 Sąd Okręgowy w Kielcach skazał go na karę 3,5 roku pozbawienia wolności oraz orzekł pięcioletni zakaz sprawowania funkcji administracyjnych wymagających dostępu do materiałów tajnych – za przekazanie tajnych informacji o planowanej akcji policji politykom powiązanym z działaczami samorządowymi ze Starachowic, podejrzewanymi o współpracę ze zorganizowaną przestępczością (tzw. afera starachowicka). 16 listopada 2005 Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy ten wyrok. 28 listopada 2005 prezydent Aleksander Kwaśniewski wszczął na wniosek Zbigniewa Sobotki procedurę jego ułaskawienia, co wywołało kontrowersje i sprzeciw partii zasiadających w Sejmie, oprócz SLD. 16 grudnia 2005 na kilka dni przed końcem kadencji, prezydent w drodze ułaskawienia zmniejszył karę do 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby wynoszący 2 lata[1].
Mufafa
PostWysłany: Śro 11:01, 15 Wrz 2010    Temat postu:

Kucharz I - nazwany "Zbyniek", który odchodzi - wydaj mi się, że to Zbigniew Messner
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_Messner

PAP - Polska Agencja Prasowa
Co to CAP, to nie wiem
Maja Falkiewicz
PostWysłany: Śro 5:21, 15 Wrz 2010    Temat postu:

Wystawa tkwi na swoim miejscu, wjazd 3 zł. Polecam również. :)Jak kto chce to mogę wziąść i urządźmy sobie wycieczkę krajoznawczą łacznie z kościołem św. Brygidy, któy jest w tym momencie potwornie ważny. Pozdrawiam i z Bogiem! Wesoly
Mufafa
PostWysłany: Wto 23:47, 14 Wrz 2010    Temat postu:

Coś o mojej postaci:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Alfred_Miodowicz
"przewodniczący Komisji Wniosków, Skarg i Sygnałów od Ludności KC PZPR." I wszystko jasne Mruga

Kucharz Czesiu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Czes%C5%82aw_Kiszczak

Sanepid ma dość roboty na Gornej Knajpie i Karabachi Mruga
http://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3rski_Karabach
"Pod koniec lat 80. XX wieku w obliczu zbliżającego się upadku ZSRR w Karabachu odżyły nadzieje na zjednoczenie z resztą Armenii. Chcąc je stłumić, azerskie władze formalnie zlikwidowały Nagorno-Karabachski Obwód Autonomiczny, ustanowiły jego blokadę ekonomiczną i przeprowadziły antyormiańskie pogromy w azerskich miastach, najbardziej krwawy w Sumgaicie. 10 grudnia 1991 władze Górskiego Karabachu przeprowadziły referendum, w którym przygniatająca większość mieszkańców opowiedziała się za niezależnością. Azerska armia wkroczyła na teren Karabachu i przy wsparciu, w tym przy użyciu sprzętu stacjonującej na jej terenie Armii Radzieckiej zdołała - w początkowym stadium działań zbrojnych - opanować znaczną cześć terytorium, jednak później została wyparta przez słabo uzbrojonych powstańców ormiańskich. 12 maja 1994, gdy Ormianie kontrolowali już cały okręg autonomiczny, korytarz łączący go z Republiką Armenii oraz strefę bezpieczeństwa, podpisane zostało zawieszenie broni."


Nie wiem kogo tyczy się mój tekst, czy będzie kisiel. Do wyboru:
Stefan Kisielewski
Henryk Kisiel
Mufafa
PostWysłany: Wto 23:15, 14 Wrz 2010    Temat postu:

UWAGI

Robert - obczaj Czesława Kiszczaka - historia, co zrobił, kim był
Tomek - pooglądaj filmiki z Wałęsą, spróbuj parodiować jego styl mówienia (parodiował go m.in. Kryszak)
Agnieszka - zapoznaj się ze stylem mówienia Janusza Rewińskiego, akcent i te sprawy

-Musimy bardziej akcentować podteksty
-Głośność mówienia, choć postaram się podwiesić mikrofon pojemnościowy
-Patrzcie na filmiku co kto robi, gdzie kiedy stoi - nie chciało mi się tego wszystkiego w scenariuszu pisać
-Obejrzyjcie więcej skeczów kabaretu TEY, popytajcie rodziców o znaczenia gagów w tych skeczach, ogólnie historia PRL, ale nie "sucha" książkowa, choć pewnie się przyda, ale ja np nie lubię się uczyć o PRLu z książek. Jak kto lubi, tak niech się szkoli Mruga

Pamiętajcie o symbolice wszystkiego, żeby jak coś będziemy urozmaicać tego nie popsuć:
-kociołek i zawartość - wszystko co "oferował" PRL, w dalszej części okrągły stół
-kuchnia - PRL z jego VIPami
-każda postać - parodia autentycznej postaci, aczkolwiek nie rozszyfrowaliśmy wszystkich

Jak mi się coś przypomni, to dopiszę Mruga

Nasza wspólna praca nad tym skeczem wymaga niestety zaangażowania większego, niż mi się wydawało. Jeśli my nie będziemy wiedzieli co robimy, to co dopiero publiczność.
Czuję się odpowiedzialny za ten skecz, także denerwuję się 10x mocniej.
Mam wielką nadzieję, że podołamy Wesoly

W Gdańsku była wystawa "Drogi do wolności". Nie wiem czy jeszcze jest. Ja na niej byłem i polecam wszystkim Wesoly
Mufafa
PostWysłany: Pią 19:50, 10 Wrz 2010    Temat postu:

Link do scenariusza w formacie doc. :
http://www.sendspace.pl/file/cc84716417aa807b172c966
Mufafa
PostWysłany: Pią 19:48, 10 Wrz 2010    Temat postu:

KABARET TEY – KOCIOŁEK

Kucharz I: (wchodzi, miesza chochlą w garze, wchodzi kucharz
drugi staje z chochlą do góry) Kucharze wszystkich
kuchni! Gotujcie się!
Kucharz II: (gdy mówi wchodzi szef kuchni) Niech żyje gorąca
przyjaźń między kuchniami w naszym bloku!
Szef kuchni: (z wielką chochlą na głowie) Chochla przewodnią
siłą kotła! (Kucharze I i II biją brawo).
Ty to-warzysz, czy Ty to-warzysz?
K I i II: (patrzą na siebie po czym:) My to-warzymy!
SK: (ściągając chochlę) Wy to-warzycie a ja to wszystko
mieszam, hyhy
K I: (do SK) Ty, a jak będą szemrać?
SK: Jak będą szemrać to da im się kompot ZOMOrelami
K I: No a jak będzie im mało?
SK: To się wezwie KREML pomidorowy
K II: Jak się im nasza kuchnia nie podoba to mogą iść do
MechRonalda
SK: Tera do Busia
K I: Busia... (ogólny śmiech)
SK: Busia siusia hehe...
SK i K II: I do Busia...
Wchodzi kelner Alfred
Kelner: (skacowano-pijackim głosem)Słuchajcie, bo ja chciałem
tutaj zrobić takie organizacyjne sprawy, bo jest
troszkę roboty
SK: Alfred, co Ty?! (oryginalnie pomyłka – Albert)
Kelner: Coohoho?
SK: No co Ty?!
Kelner: No bo chodzi o to...
SK: Tu jest robota, tu jest mieszanie...
Kelner: No wiem, ale...
SK: I Ty przychodzisz w takim stanie jak skacowany, no jaaak
to jest?
Kelner: Nie no, nie no, jesteśmy po rozmowach także
spokojnie...
SK: Alfredzie, ja Cię proszę, Ty się weź w garść...
Kelner: Ja wszystko robię, wiecie ja wszystko robię no...Jest
teraz taka sprawa, czy będziemy serwować, czy nie?
Co my serwujemy?
SK: Serwujemy to co my namieszamy
Kelner: Tak, ale chodzi o to co my mieszamy?
SK: To co mamy. Mamy ustawy, uchwały...mamy uchwała górnikom,
yyy tu chwała hutnikom, no i wała chłopom, prawda
Kelner: A to, co to jest? Co to jest?
K I: To czerwone z uszkami?
Kelner: Tak
Pozostali patrzą na Kucharza I co powie
K I: Barszcz
SK: (zdziwiony) Aleście wybrnęli... Barszcz... (ogólny śmiech)
K II: (do kotła) Dzień dobry!
SK: Nie ma...(uderza chochlą do gara)
Kelner: Widzę, że idą nieprzelewki
SK: Gramy na ZWŁOKI
Kelner: A co to wypłynęło? Co to jest?
K II: Pyzy
Kelner: A to?
K II: Pyry
Kelner: Pyzy i pyry w mundurkach? No to będą...wypadki
SK: Jakie znowu?
Kelner: No zatrucia! Może być taki rozstrój, że żadnym węglem
się go nie zatrzyma.
Ja mam tylko jedną sprawę (do publiczności) Czy wy, ta
cała grupa...i...(patrzy do gara) Kurde, to się
zaczyna gotować...No a jak się zagotuje co będziemy
robić?
SK: Jak? Jak się zagotuje, to będziemy LAĆ.
Kelner: Jak?
SK: W michę!
Kelner: Chodzi o to, w jakiej kolejności?
SK: Najpierw zbiorowo, później indywidualnie
Kelner: (Do publiczności) Wyjście już jedli, czy nie? Proszę,
powstańcie, których dręczy głód!
Rozumiem, dzieci Arbeitu, rozumiem...
Bo jest grzybowa!
SK: To na co Ty czekasz? No dawaj grzybowe tam (pokazuje za
kulisę) oni wejdą (na publiczność) i koniec, no...
Kelner: (śmieje się) Przyszła Grzybowa po grochówkę dla
wojska no...
SK: To daj jej coś z rezerwy
Kelner: No nie wiadomo czy tam w magazynkach coś zostało, czy
nie...
SK: Jak to, MY nie mamy nic w magazynkach?
Kelner: No pewno, zostały same łuski ostatnio...po tej rybie i
nie wiadomo co z tym rybim trupem zrobić, dobra ja idę
K II: (kelner zawraca) Jak im nasza kuchnia nie pasuje, to
mogą iść do innej restauracji!
Pozostali patrzą po sobie i wybuchają śmiechem
SK: Czesiu! Czesiu, ale to jest tak sprytnie wymyślone, że
innej NIE MA (śmiech trwa dalej)
Kelner: Mnie obchodzi czy kisiel będzie. Będzie kisiel czy
nie?
SK: Kisiel... nie, kisiel nie będzie. Może być kompot
z pożyczek.
Kelner: Dobra, nie no bo trzeba wiedzieć
SK: I to z czerwonych, a nie z zielonych
Kelner: Dobra, powiem natychmiast, tylko chodzi o jeszcze
jedną rzecz, że wy tutaj mieszacie, a ktoś dostaje po
ryju, nie?
SK: Słuchaj Alfredzie, ktoś miesza, żeby w ryj mógł brać ktoś.
To są zwyczajne dzieje.
Kelner: Dobre, ale ustalmy jedną rzecz ustalmy – co my teraz
robimy, bo przecież tam się na tej bankietowej
niecierpliwią no...
SK: Daj im coś na pożarcie...Cioska z KW czy coś... JA NIEE
WIEM...
Kelner wychodzi. SK miesza w kotle i nabiera do chochli. Daje K II do spróbowania, ten się patrzy o co chodzi?
SK: Spróbuj Czesiu czy to się nada, no..
K II: (siorpie głośno z chochli i szybko wypluwa, zakrywa
twarz i bełkocze poparzonymi ustami)
SK: (obserwuje K II i mówi do K I) Mówi że-nada... Z próżnego
to i salmonella nie naleje, nie? hehe...
K II: Jak im nie smakuje mogą nie jeść. Kuchnia się sama
wyżywi
Kelner: (wraca z chustką przy dłoni i coś mówi. K II wyciąga
mu chustkę)...(j)a mam to w zupie wszystko. Jest bunt
SK: Co jest?
Kelner: Przepraszam. Powiedzieli, że nie będą jedli.
SK: To niech opuszczą salę. Płacą rachunki i won...nie ma, już
Kelner: Nie... nie, nie będą opuszczać sali, nie zapłacą
rachunków, nie zwolnią stolików, to już jest koniec...
Mówią, że mieli obiecane szynki, cielęcinki...
a dostali stuprocentowego DEWALUJA
K I: Tak mówią?
Kelner: Tak mówią.
K II: Jak tak mówią to trzeba w końcu czymś im te gęby zatkać.
SK: A czym?
K I: Śledź po japońsku
K II: (do kelnera) a donoś do nas
Kelner: (trzyma żółty zeszyt) a właśnie, donoszę, że jest
oficjalny wpis do żółtej księgi, proszę
SK: Ty raz mógłbyś dać im jakąś księgę do przeczytania, a nie
do wpisywania
Kelner: Przestań, przecież wiesz doskonale sam, że przecież
między nimi jest literat
SK: Jaki?
Kelner: I to nagrodzony
SK: Z tymi laureatami to nobla można dostać, jak Boga kocham,
no. Przeczytaj mi co on tam nabazgrolił, bo ja nie wzięłem
tych swoich tam...
Kelner: No oni tu piszczą...piszą, że chcą wiedzieć, czy nic..
czego...niczego się nie zmarnowywuje? Czy wszystko
idzie do wspólnego kotła? Gdzie jest stary kociołek?
Cholera wie gdzie jest...
SK: Jak to gdzie? W składnicy harcerskiej, no. Jest dyrektorem
ogólny śmiech
Kelner: Taak, tu pyta się, kto miesza – chcą wiedzieć.
ogólny śmiech
SK: No jak to oni nie wiedzą kto miesza?
Kelner: taak, kto waży porcje. Waży napisali (pokazuje)
SK: To są prości ludzie
Kelner: (do K II) waży napisali warzy
K II: (patrzy i jakby nie było błedu) warzy...
SK: Zostaw Czesia, Czesiu jest do innych zadań
Kelner: I tak dalej, że nie będą jedli odgrzewanych dań...
SK: Ile Tych postulatów jest? (zabiera zeszyt)
K I: No sześć...
SK: Było 21 też my se dali radę, nie będziemy se głowy
zawracać (chowa zeszyt do kieszeni fartucha)
K II: (szybko i oburzony) Tym się kuchnia to jest kurna nasza
kuchnia nie podoba?
Kelner: (ciszej)Czesiu, Czesiu, co Ty opanuj się...
SK: Czesiu! Co Ty?! Jak Boga kocham no. Ty masz być naszym
głównym mediatorem przy naszym okrągłym kotle, a Ty takich
słów używasz?
Kelner: Tobie dać funkcję to głupiejesz. Co Ty robisz?
SK: Uspokój się no. (do kelnera) Ilu ich tam jest?
Kelner: No nie wielu, ze trzystu ich tam jest
(wycięty film – chyba cenzura)
SK: Przecież jeden wejdzie, reszta wyjdzie i oni (publiczność)
przejdą na naszą stronę no.
K II: Jak jeden wejdzie reszta wyjdzie? Przywlecze mi tu smród
zarazę, GÓWNO JAKIEŚ! Sanepid się nie zgodzi!
(oryginał: „Sanepid se nie zdorzy”)
SK: Czesiu Ty mnie nie strasz tym sanepidem. Ciągle ten
„sanepid wejdzie” i „sanepid wejdzie”. Oni tam mają teraz
swoje sprawy. My na gornej knajpie te karabachi im się
porozłaziły. Oni mają co robić tam. Nie denerwuj mnie, bo
jak pacnę w ten kraftowany łeb to zobaczysz.
Dawaj mu kitel i... Ty Alfred, a gdzie Ty masz kitel?
Kelner: Ja? Ja pociąłem na białe chorągiewki, bo myślałem, że
się poddajemy... (pokazuje serwetkę którą cały czas
nosił przy sobie)
Wszyscy patką na K I
K I: Te... (zmieszany) Ja zawsze mieszałem jak kazaliście...
SK: Mhm...
K I: (oddaje chochlę K II i rozbiera fartuch) Jak trzeba to
odejdę, ale problemy pozostaną.
SK: Zbyniek kochany nie denerwuj się, no! Za ten kitelek
dostaniesz kiedyś nowy fartuszek. Wymyślimy Ci jakiś
ciepły placuszek, pojedziesz sobie na MAMHATAM, no?
Co? Pójdziesz sobie do teatru, pierwszy raz. Noo.
Pojedziesz sobie na ryby, na grzyby, Olszówkie spotkasz.
Grzybowe przelecisz, nooo. (ściskają sobie dłoń) Pamiętaj
my o swoich nie zapominamy.
K I: Dziękuję wam bardzo (odchodzi)
SK: Bardzo proszę. Pozdrów krzaka tam gdzieś...
Mieszają w garze w tle gra melodia „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród”
Kelner: Idzie idzie, cicho
SK: Ale nie mogę z nim rozmawiać... (zakłada chochlę)
Kelner: (zawiązuje ścierkę na głowie) Ja jestem chory
Wchodzi koleś w białym płaszczu z białym kaskiem z napisem OŚĆ –wycinek napisu Solidarność. Staje między nimi
SK: Witamy serdecznie przy naszym okrągłym kotle.
Wałęsa: Dzień dobry
SK: Dzień dobry. Co chcecie robić w naszej kuchni?
W: Jestem elektrykiem
SK: Aha
W: A u was ciągle są zwarcia
SK: Aaa... I Wyście dali ten wpis do księgi, tak?
W: Nawet otrzymałem za to nagrodę
SK: Słyszałem, nagrodę magazynu, tak?
W: Pokojową!
SK: Przepraszam pokojową, mnie się tak mylą te pomieszczenia,
na prawdę.
K II: I wyście to sami pisali?
W: Sam, ale dyktowało wielu!
SK: (ściąga chochlę z głowy) I co wam konkretnie nie odpowiada
w tym co my mieszamy?
W: Za dużo magi, za dużo soli daliście...I pieprzycie.
SK: No no, wy też nieźle pieprzycie
W: Ale wy od 45go pieprzycie
SK: A wy od 80. pieprzycie
W: A wy od 17. pieprzycie!
SK: No i tak pieprzymy, pieprzymy i nic z tego nie ma.
Wszystko idzie na ostro, tak? Wy jesteście elektryk
i ciągle pod prąd. Spokojnie. Widzicie jak Alfred się
ładnie przyjął do nas. Jak ładnie kursuje między niemy
a namy, no? A wy co? Utyliście trochę od ostatniego razu.
Dzieci macie dużo. O co wam chodzi konkretnie?
W: Żeby kuchnia była kuchnią.
SK i K II: O kuchnia!
SK: Słuchajcie. My dla waszych dzieci mamy przygotowane
specjalne porcyjki. Tylko zróbcie, żeby Ci wasi zaczęli
nam jeść z ręki powoli
W: Ja proszę bez warunków wstępnych i bez przymiotników!
kucharz dwa uderza chochelką o dłoń jak pałką za plecami Wałęsy
W: I ten okólnik sobie możesz w ramki oprawić
SK: Gadaj z nim Czesiu bo ja się już denerwuję
K II: No kochany.
Zamachuje się ale wchodzi kelner z fotografem
Kelner: Słuchajcie, zaraz wrócimy do drugiej tury. Przyszedł
pan, który chciał żeby... filmować. Przepraszam, o co
chodziło?
Fotograf: Yyy, za PAPu
Kelner: Przyszedł PAPA z aparatem
F: Nie, ja mówię, że z PAPu
Kelner: No po papu przyszedł, no wiadomo
SK: My się nie pytamy skąd pan przychodzi, co pan przynosi,
czy flaszkę czy zagrychę, na prawdę.
K II: NO papu papu następny chce się na krzywy ryj załapać no!
Tak dalej pójdzie, będziemy tu mieli „Washington Post”
F: Ja mówię, że jestem z CAPu
Kelner: No, capnij się i nie denerwuj mnie.
SK: Czesiu, czemu myślmy Ciebie z tego bunkra wyciągali, ja
nie wiem, jak Boga kocham.
F: Przysłała mnie redakcja, żebym zrobił historyczne zdjęcie
wokół tego okrągłego kotła. Czy można?
SK: Bardzo proszę, działamy przy roztwartej kuchni
F: A moglibyście się panowie jakoś ułożyć do zdjęcia?
SK: Gdzie, ułożyć, a nie uwalić Alfredzie, ułożyć. Chodzi o
to, żeby pan tę czapeczkę zdjął, Czesiu wyżej chochelka.
Nie tą stroną, nie tą stroną.
Wałęsa robi znak pokoju
Kelner: (Zakrywa ścierką jego palce) No to was boli, to was
bardzo boli
SK: (zakłada chochlę Wałęsie) Jesteśmy gotowi
F: A czy moglibyście się panowie jeszcze zbliżyć do siebie?
SK: A gdzie te zdjęcia będą publikowane?
F: No, pójdą na cały świat
SK: Proszę pana, jeśli na świat cały, to się zbliżymy na
odległość tej pały, dobrze?
F: No to uwaga.
Gasną światła, błyska flesz.
Wszyscy prócz fotografa: Jak wyszło?!
F: Szczerze?
WpF: Szczerze, jak przy okrągłym kotle!
F: Mam już tytuł tego zdjęcia
WpF: Jaki tytuł?
F: Osta... (tu się urywa film ale myślę, że chodzi o „ostatnią
wieczerzę”)
Maja Falkiewicz
PostWysłany: Pon 6:46, 16 Sie 2010    Temat postu:

Dobre Mruga
Mufafa
PostWysłany: Pon 2:24, 16 Sie 2010    Temat postu:

Piosenka, którą chciałbym, byśmy zrobili Mruga

Plik do ściągnięcia:
http://www.sendspace.pl/file/f70b3b5c4a7e5c4cba5ce08

Byłaby to piosenka finałowa, gdyż tekst o odbudowie i zbudowaniu po raz III nowego domu (nawiązanie do chęci założenia III RP) idealnie pasuje do zwieńczenia klimatu PRLowskiego.


Kolejny link, to grafiki związane z PRLem w tym plakaty, które można by wykorzystać Wesoly
http://www.google.pl/images?q=PRL&oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&um=1&ie=UTF-8&source=og&sa=N&hl=pl&tab=wi&biw=1680&bih=860

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group